Mądrzejszy, szybszy i potężniejszy niż kiedykolwiek – takimi przymiotnikami Google zachwala nową wersję systemu Android. Zobaczmy, co oferuje.
W dniu, w którym mieszkańcy Stanów Zjednoczonych mogli obserwować całkowite zaćmienie Słońca, nieopodal siedziby Google odsłonięto piętnasty już posąg przedstawiający zielonego robota. A to oznacza, że koncern zdradził światu wszystkie tajemnice najświeższej wersji Androida. Sympatyczna maskotka symbolizująca system w wersji 8.0 przybrała postać nadchodzącego podczas zaćmienia superbohatera z… korpusem zrobionym z ciastka.
Kilka lat po przygodzie z KitKatem gigant z Mountain View znów nawiązał bowiem współpracę ze znaną marką słodyczy - tym razem padło na ciastka Oreo. Dla producenta łakoci to z pewnością świetna reklama - Android jest przecież najpopularniejszym systemem operacyjnym na świecie, z którego każdego miesiąca korzystają ponad dwa miliardy osób.
Nowemu wizerunkowi i nazwie robota trudno odmówić uroku, lecz najważniejsze dla owych dwóch miliardów użytkowników jest coś zupełnie innego: czy platforma Google wraz z nadejściemsuperbohatera rzeczywiście zmieni się na lepsze?
Zamiast szlifowania graficznych wodotrysków Google skupiło się na optymalizacji i kolejnych funkcjach. Twórcy zapewniają, że znacznie poprawili zarządzanie energią oraz płynność działania platformy. Ósemka ma być najmniej łasym na prąd, najszybszym i najlepiej zarządzającym aplikacjami wcieleniem systemu. Smartfony Pixel z zainstalowanym Oreo uruchamiają się ponoć dwukrotnie szybciej niż dotychczas. Progres w tej kwestii powinien być odczuwalny w każdym modelu telefonu.
Wiele osób doceni też z pewnością system kropek notyfikacji. Kropki pozwolą nam podglądać powiadomienia z aplikacji i wchodzić z nimi w interakcję po dłuższym przytrzymaniu palcem ikony danego programu. To funkcja podobna do tego, co znamy z 3D Touch w iPhone'ach, ale tu obyło się bez potrzeby stosowania specjalnej technologii w wyświetlaczu.
Tak, w materiałach promocyjnych Google bardzo zachwala odświeżony wygląd emoji i wzbogacenie zestawu emotikon o kolejne kilkadziesiąt pozycji. Cóż, to znak czasów - w końcu nawet dedykowanego profesjonalistom MacBooka Pro z Touch Barem reklamowano w zeszłym roku między innymi poprzez buźki.
W dniu, w którym mieszkańcy Stanów Zjednoczonych mogli obserwować całkowite zaćmienie Słońca, nieopodal siedziby Google odsłonięto piętnasty już posąg przedstawiający zielonego robota. A to oznacza, że koncern zdradził światu wszystkie tajemnice najświeższej wersji Androida. Sympatyczna maskotka symbolizująca system w wersji 8.0 przybrała postać nadchodzącego podczas zaćmienia superbohatera z… korpusem zrobionym z ciastka.
Kilka lat po przygodzie z KitKatem gigant z Mountain View znów nawiązał bowiem współpracę ze znaną marką słodyczy - tym razem padło na ciastka Oreo. Dla producenta łakoci to z pewnością świetna reklama - Android jest przecież najpopularniejszym systemem operacyjnym na świecie, z którego każdego miesiąca korzystają ponad dwa miliardy osób.
Nowemu wizerunkowi i nazwie robota trudno odmówić uroku, lecz najważniejsze dla owych dwóch miliardów użytkowników jest coś zupełnie innego: czy platforma Google wraz z nadejściemsuperbohatera rzeczywiście zmieni się na lepsze?
Szybki, mądry i oszczędny
Na pewno nie zdradzają tego kwestie wizualne - jeśli chodzi o interfejs, Oreo to niemal brat bliźniak starszego Nougata. Świeższy rodowód zdradzają tylko drobiazgi, takie jak przebudowana sekcja ustawień z szybszym dostępem do większości opcji.Zamiast szlifowania graficznych wodotrysków Google skupiło się na optymalizacji i kolejnych funkcjach. Twórcy zapewniają, że znacznie poprawili zarządzanie energią oraz płynność działania platformy. Ósemka ma być najmniej łasym na prąd, najszybszym i najlepiej zarządzającym aplikacjami wcieleniem systemu. Smartfony Pixel z zainstalowanym Oreo uruchamiają się ponoć dwukrotnie szybciej niż dotychczas. Progres w tej kwestii powinien być odczuwalny w każdym modelu telefonu.
Z ochronnymi supermocami
Głównym zadaniem superbohaterów jest jednak chronienie ludzi przed niebezpieczeństwami. W Oreo wbudowano więc zaawansowane rozwiązania mające trzymać nas z dala od wirusów oraz ataków cyberprzestępców. Ciekawie zapowiada się przede wszystkim Google Play Protect - specjalny system, który skanuje aplikacje zainstalowane na naszym smartfonie w poszukiwaniu nietypowych zachowań oraz potencjalnie niebezpiecznych akcji. W razie wykrycia ryzyka Protect automatycznie wyłączy lub odinstaluje program, zanim ten zdąży wyrządzić szkody w systemie.Wielozadaniowy jak nigdy wcześniej
Najważniejsze kryje się jak widać pod spodem, lecz w Ósemce nie zabrakło również bardziej namacalnych zmian. System nareszcie doczekał się wsparcia dla trybu picture-in-picture - bez problemu możemy więc przeglądać sieć czy sprawdzać skrzynkę mailową na pełnym ekranie, a jednocześnie wyświetlać w niewielkim okienku film lub wideorozmowę. To kolejny ważny krok ku lepszej wielozadaniowości w Androidzie - poprzednim było wprowadzenie w zeszłym roku obsługi podzielonego ekranu.Wiele osób doceni też z pewnością system kropek notyfikacji. Kropki pozwolą nam podglądać powiadomienia z aplikacji i wchodzić z nimi w interakcję po dłuższym przytrzymaniu palcem ikony danego programu. To funkcja podobna do tego, co znamy z 3D Touch w iPhone'ach, ale tu obyło się bez potrzeby stosowania specjalnej technologii w wyświetlaczu.
Uśmiechnięty, z receptą na problemy
Superbohater poradzi sobie także z rozwiązaniem kilku problemów, z którymi posiadacze urządzeń z Androidem borykają się od wielu lat. Chodzi chociażby o uciążliwe do tej pory zaznaczanie tekstu - w Oreo system sam rozpozna, że ma do czynienia z danymi osobowymi, adresem, numerem telefonu albo cytatem. Gdy przytrzymamy palec w odpowiednim miejscu ekranu, sam zaznaczy więc odpowiedni fragment, a do tego zasugeruje nam wyświetlenie adresu w Mapach Google, zapisanie danych w kontaktach i tak dalej. Co jeszcze? Z Oreo łatwo wyciszymy powiadomienia tylko w części wybranych przez nas aplikacji, ustawimy automatyczne uruchamianie się Wi-Fi, gdy jesteśmy w domu lub w pracy, a do tego… dostaniemy nowe emoji.Tak, w materiałach promocyjnych Google bardzo zachwala odświeżony wygląd emoji i wzbogacenie zestawu emotikon o kolejne kilkadziesiąt pozycji. Cóż, to znak czasów - w końcu nawet dedykowanego profesjonalistom MacBooka Pro z Touch Barem reklamowano w zeszłym roku między innymi poprzez buźki.
0 komentarze:
Prześlij komentarz